★Epic Challange★
Would you like to react to this message? Create an account in a few clicks or log in to continue.

Namiot Kaisera

4 posters

Go down

Namiot Kaisera Empty Namiot Kaisera

Post  Ezekiel 2012-07-13, 21:25

Ogromna maszyna wodza została przykryta grubą wełnianą płachtą, i w ten sposób powstała konstrukcja wyglądająca na namiot. Kaiser zazwyczaj śpi w maszynie, od której zresztą się nie oddala. Wokoło leżącego na ziemi mecha ułożone jest kilka stolików, cześć z narzędziami, inne z planami wojennymi, inne po prostu pełne pustych kubków i talerzy. Są tu tylko trzy kulawe krzesła, reszta dobytku wodza znajduje się w jego maszynie.
Jego namiot jest najbliższy tronowi czaszek.
Ezekiel
Ezekiel
Moderator Forum

Liczba postów : 11
Join date : 2012-07-12

Back to top Go down

Namiot Kaisera Empty Re: Namiot Kaisera

Post  Martin 2012-07-23, 11:23

Pod płachtę wparował niebieskowłosy generał i od razu krzyknął w stronę mecha coś na wzór "Jesteś tutaj Ez?". Przyozdobione kurwami oczywiście. Martin stał tak sobie tych kilka chwil, aż w końcu do jego głowa doszła myśl, że kaisera może tu nie być. Tak więc siadł sobie na jednym z krzeseł i położył nogi na stole, ignorując to że chyba zamoczył but w niedojedzonym śniadaniu swojego... ciężko to powiedzieć, ale władcy. Boże, dlaczego to akurat on został panem wynaturzeń? Jest tyle o wiele lepszych gości na to stanowisko, a przynajmniej tak uważał Martin. Ta cisza uspokajała młodego generała. Mógł po prostu siedzieć i nic nie robić dopóki nie wróci Ezekiel. A po co to Martin chciał się z nim spotkać? Ano tak sobie, opieprzenie go mogło być dosyć przyjemne. Za co? O tym pomyśli się potem.
Martin
Martin
Wieprzokret od reklamy

Liczba postów : 57
Join date : 2012-07-12

Back to top Go down

Namiot Kaisera Empty Re: Namiot Kaisera

Post  admin2 2012-07-23, 20:09

Skąd Pinkie wzięła się w tym miejscu? Otóż, właśnie skończyła reperować mecha, a właściwie, to odgniatać mu wgniecioną blachę. Pewna para nieokiełznanych geniuszy, postanowiła w swoich arrenach siłować się na ręce. Niesamowity rozsądek jej towarzyszy coraz bardziej ją przytłaczał. W każdym razie, zdążyła się już przebrać w czyste ubrania i właściwie nie wiedziała kiedy, znalazła się gdzieś w okolicach namiotu ich Kaisera. Już z daleka dostrzegła, że ktoś zasiada na kulawym krześle, które niebezpiecznie kiwało się na boki, jakby miało zaraz upaść, co przy braku jednej nogi było całkiem logiczne.
- Zdrastwujtie. - powiedziała z typowym dla siebie (ciekawe dlaczego), szerokim uśmiechem. - Mogłabym wiedzieć, dlaczego towarzysz trzyma nogi w czyimś śniadaniu? - zapytała, poprawiając przy tym swoje włosy.
admin2
admin2
Grafik Forum

Liczba postów : 23
Join date : 2012-07-12

http://osu.ppy.sh/u/1287351

Back to top Go down

Namiot Kaisera Empty Re: Namiot Kaisera

Post  Martin 2012-07-24, 17:40

Wybranie tego krzesła nie było chyba najlepszym wyborem. Czego się jednak spodziewać jak nie ma jednej nogi? Tak więc Martin starał się balansować na tym cholerstwie, gdy nagle usłyszał znajomy głos. To Bezimienna pojawiła się obok niego. Wlepił swojego oczy w jej twarz. Ten uśmiech był.. straszny cholera. Chociaż nie, o wiele bardziej to po prostu denerwujący. Niebieskowłosy odpowiedział jej na powitanie chrząknięciem. W tej właśnie chwili jedna z nóg krzesła się załamała a generał poczuł ból oparcia wbitego w plecy. Co dziwne, but został w jedzeniu kaisera, chyba lepiej nie wiedzieć co to było. Jedno jest pewne, Martin nie chciał aby twórca tego "arcydzieła" mu również gotował. Powoli zbierał się do kupy, strzepnął z ubrań kurz i wyciągnął buta z tego czegoś co powinno być jadalne. Na pytanie dziewczyny odpowiedział przez zaistniałą sytuację z opóźnieniem.
- Żarcie Eza. - I to według niego wystarczyło. Każdy chyba wiedział że Martin nie żywił do szefa ANALu pozytywnymi uczuciami. Nie nienawidził go jednak. Musiał to znosić, więc znosił. Starł kilka kropelek potu z czoła rękawem i poprawił bandaż na twarzy.
- Co tu robisz? - Rzucił, wycierając resztki ze swojego buta w ziemię. Co to kurna było... śniadanie na pewno nie...
Martin
Martin
Wieprzokret od reklamy

Liczba postów : 57
Join date : 2012-07-12

Back to top Go down

Namiot Kaisera Empty Re: Namiot Kaisera

Post  admin2 2012-07-26, 11:01

Bezimienna przyglądała się całej scenie, jak zawsze, szeroko uśmiechnięta, przez co mogło się zdawać, że to co dzieje się z Martinem nie ma dla niej większego znaczenia. I prawdę mówiąc, nie miało. Po prostu stała przed nim, jak robot. Prawdopodobnie nie przejęłaby się nawet tym, gdyby niespodziewanie oparcie przebiłoby mu lewe płuco, albo śniadanie Kaisera zaczęłoby go zjadać. Tak, również zauważyła, że tego czegoś nie zalicza się do kategorii "normalne, smaczne jedzenie", ale co innego można dostać na pierdolonym pustkowiu? Wyprawy do Eridian City ją chyba rozpieściły.
- Jeśli "żarcie Eza" jest dla ciebie odpowiedzią na pytanie, dlaczego trzymasz nogi w talerzu, to mam wrażenie, że te smakołyki bardziej nadają się na Generała. - powiedziała, z, jak zawsze, niezmiennym wyrazem twarzy, chociaż jej oczy zdawały się mówić proste i zrozumiałe "pierdolę takie życie".
- Stoję.
admin2
admin2
Grafik Forum

Liczba postów : 23
Join date : 2012-07-12

http://osu.ppy.sh/u/1287351

Back to top Go down

Namiot Kaisera Empty Re: Namiot Kaisera

Post  Martin 2012-07-28, 22:05

Na jej kolejne zdanie odpowiedział cichym prychnięciem pod nosem które co lepsi słuchacze mogli zrozumieć jako zwykłą kurwę. Martin nie miał o czym rozmawiać z Beziemienną. W sumie to z nikim nie miał. Zazwyczaj mówił tylko to co trzeba było, z rzadka udawało mu się jednak coś dodać. Wpatrywał się w coś co chyba zamierzało go wciągnąć, ciągle myślał jak Kaiser mógł to jeść. Czyżby wszystkie treningi w swoim życiu ograniczył do jedzenia czegoś co może pożreć swojego... użytkownika?
- To widzę. - Rzucił, po czym dodał. - Widziałaś Ezekiela? - Mówił ciągle obserwując się w to tajemnicze coś, chyba przymierzało się do skonsumowania talerza... Zwrócił swój wzrok w stronę Bezimiennej. Ten uśmiech... ten uśmiech był okropny. Jak można się cały czas uśmiechać?
Martin
Martin
Wieprzokret od reklamy

Liczba postów : 57
Join date : 2012-07-12

Back to top Go down

Namiot Kaisera Empty Re: Namiot Kaisera

Post  admin2 2012-07-28, 23:35

Kurwa. Słowo, które utwierdziło Bezimienną w przekonaniu, że to niepokojąco wyglądające jedzenie faktycznie miało dość duże szanse, by zastąpić Martina na jego stanowisku. Cóż, mimo wszystko, nie do niej należało wybieranie generałów, lecz do kaisera, którego w tej chwili tutaj nie było. Przez chwilę przez głowę przemknęło jej, że być może niezidentyfikowany obiekt, który pochłaniał właśnie talerz, wciągnął i jego?
- Ez? Nie widziałam go, może jest w środku? Najadł się i śpi. - rzuciła od niechcenia, dodatkowo wpatrując mu się w oczy. Kiedy faktycznie była wesoła jej uśmiech musiał być naprawdę uroczy (w końcu, kiedy ma się cechę sprawiającą, że dziwki rzucają w ciebie pieniędzmi, to czego się można spodziewać?), jednak w chwilach krytycznych, czyli takich jak obecna, prezentował się po prostu upiornie. W końcu, jak mawiał jej ojciec, nawet jeśli wargi uniesione są do góry, to oczy pozostają smutne.

kolkolkolkolkolkolkolkolkolkolkolkolkolkolkolkolkolkol... Marcin D:<
admin2
admin2
Grafik Forum

Liczba postów : 23
Join date : 2012-07-12

http://osu.ppy.sh/u/1287351

Back to top Go down

Namiot Kaisera Empty Re: Namiot Kaisera

Post  Martin 2012-07-30, 00:02

- Tutaj go nie ma. - Martin dobrze wiedział, że Kaiser nie odsypia w mechu po zjedzeniu tego... czegoś. Skąd? No to przecież oczywiste, że ten po usłyszeniu głosy najmłodszego ze swoich generałów wstałby i zaczął go wyzywać. Zaczynając od "Pizd", kończąc na obelgach zupełnie niezrozumiałych, wyciągniętych z typowego, polskiego gimnazjum z wieku XXI. Wpatrywał się w oczy Bezimiennej. Chociaż jej uśmiech go odpychał i jak zawsze lekko niepokoił to i tak to robił. Zbliżył się do niej krok. Po raz kolejny poprawił bandaż na twarzy i strzepnął grzywkę z twarzy. Ciągle wgapiony był w kobietę. Zignorował już kompletnie krwiożercze-śniadanie-kaisera-z-kosmosu które powoli pochłaniało stolik.
- Myślałem nad tym, by zmodyfikować mojego mecha. - Wypalił w końcu. - Powiedz, czy dałoby się udoskonalić moją podstawową broń? Chciałbym aby jej moc była trochę większa. Myślę że nadal spokojnie zapanowałbym nad odrzutem. - Nie zmieniał swojej pozycji. Ciągle wyprostowany, z łapami w kieszeniach patrzył się w oczy Bezimiennej. Kto by pomyślał że chce ona zagłady innych ras tak samo jak Martin? Ona, wiecznie uśmiechnięta. Z różowymi kwiatami w oczach... chyba dlatego była lekko przerażającą osobistością z całą pewnością wybijającą się ponad przykładowo takiego Ezekiela. Ale o czym to Niebieskowłosy myślał! Nigdy nie wiedział co o niej myśleć. Z jednej strony żywił do niej sympatię. Jakby była jego przyjaciółką. Z drugiej jednak miał wrażenie że rozmawia z... nieprzyjacielem? Nie. Po prostu nie wiedział czy jej ufać. Zawsze miał wrażenie że anihililacja ludzi nie jest jej jedynym celem ale to może znów odzywała się ta dziwna cząstka mózgu która powoduje że człowiek patrzy się za siebie gdy jest sam w pokoju. Czy się bał? Nigdy w życiu! Po prostu dalej nie wiedział czy może jej zaufać mimo to iż mają ten sam cel.

///JEST DRUGA W NOCY, NIE WIEM CO NAPISAŁEM, RANO TO SPRAWDZĘ XD
Martin
Martin
Wieprzokret od reklamy

Liczba postów : 57
Join date : 2012-07-12

Back to top Go down

Namiot Kaisera Empty Re: Namiot Kaisera

Post  Ezekiel 2012-08-04, 19:42

Kiedy już się odsikał na miły początek poranka, podreptał z powrotem do swojego namiotu spodziewając się zastać już nasiąknięte mlekiem czekoladowe Magusie z biedronki. To co zobaczył przeszło jego oczekiwania co do najgorszych koszmarów.
Najbardziej upierdliwy spośród generałów, Martin i jego mechanik Bezimienna. Nie wyobraził sobie tematu na który oboje mogliby dyskutować, jeśli w ogóle można mówić o dyskusji z osobą która strasznie się uśmiecha cały pierdolony czas. Ezekiel stara się zasypiać przed trzecią od momentu w którym ją zobaczył.
-Co ma tutaj miejsce, na święte genitalia.- wymamrotał z wyrazem zdumienia i zdenerwowania na swojej prostej, przypominającej kartofla twarzy. Podszedł bliżej, spoglądając na swoje niedoszłe śniadanie, które zostawił tutaj by sobie w spokoju nasiąkło. Płatki rozchlapane zostały po całym stole, który wręcz rozpuszczał się nie wytrzymując inwazji Magusi. Chyba domyślał się kto jest za to odpowiedzialny.
-Towarzyszu! Dwieście pięćdziesiąt pompek, natychmiast.- zakrzyknął wskazując najpierw na Martina a potem na ubitą ziemię -Gleba, żołnierzu!
Ezekiel
Ezekiel
Moderator Forum

Liczba postów : 11
Join date : 2012-07-12

Back to top Go down

Namiot Kaisera Empty Re: Namiot Kaisera

Post  Kai 2012-08-04, 20:06

Pustynia. Jedyne co pozostało z dawnego świata, którego już nikt, poza Karim nie pamiętał. Dawniej kwitnący, piękny i zamieszkany przez miliardy istot. Obecnie żyje na nim tylko garstka tych, którzy przeżyli. Dla Kaia było to idealne rozwiązanie, bo dzięki temu łatwiej mu będzie tym wszystkim zarządzać, gdy wreszcie cały świat uzna go za swojego władcę. Jedyne za czym będzie tęsknił to piękne krajobrazy Mezopotamii, którą mimo wszystko kochał.
Teraz jednak Kai należy do osób, które nie przywiązują się do jednego miejsca, a wręcz przeciwnie. Nigdzie nie zostaną na długo. Przemierzał więc ogromną pustynię poszukując czegoś interesującego dla siebie, gdy znalazł się w pobliży Garganty. Właściwie bardzo dobrze wiedział co to za miejsce i nie miał ochoty się do niego zbliżać. A jednak... Ostatnimi czasy zaczęły dziać się naprawdę interesujące rzeczy, biorąc pod uwagę odkrycie starych, sowieckich hangarów. No i to tajemnicze coś, co uciekło.
Kai zarechotał. Był pewien, że wywoła to kolejną panikę zarówno wśród ludzi jak i innych ras. A nic nie bawiło go tak bardzo jak strach innych. Dlatego też postanowił zrobić wyjątek od reguły i zajrzeć najpierw do siedziby ANAL. Potem zamierzał wyruszyć w stronę metropolii, by zabawić się w miejskim burdelu i dowiedzieć czegoś więcej, co na ten temat sądzą ludzie.
Wszedł do kryjówki wynaturzeń jak gdyby nigdy nic. Żadnych drzwi nie było, więc nawet nie musiał się specjalnie wysilać. Z rękoma w kieszeniach peleryny wparował w okolice namiotu samego Kaisera i nie zwracając na nic uwagi, przystanął na środku. Spojrzał po obecnych na miejscu członków organizacji i uśmiechnął się wrednie. Cóż my tu mamy?
- Witajcie żałosne istoty. - Rzekł na przywitanie, będąc z siebie zadowolonym. W końcu zachował się tak kulturalnie i łaskawie, że nawet się z nimi przywitał! Obrzydliwe mutanty.
Kai
Kai
Wieprzokret

Liczba postów : 2
Join date : 2012-07-29

Back to top Go down

Namiot Kaisera Empty Re: Namiot Kaisera

Post  admin2 2012-08-05, 15:32

Bezimienna, o dziwo, spokojnie słuchała tego, co Martin ma jej do powiedzenia, odrobinę speszona faktem, iż tak uważnie się jej przygląda. No cholera, czy miała coś na twarzy? Z reguły było przecież wręcz odwrotnie - unikał patrzenia na jej uśmiech, co z każdym dniem coraz bardziej wpędzało ją w wieczną depresję.
- Nie powiem ci tego teraz. Musisz przyprowadzić go do mojego warsztatu, to sprawdzę, czy się da. - powiedziała, próbując uniknąć jakkolwiek kontaktu wzrokowego. Na szczęście pomógł jej w tym nadchodzący z daleka kaiser. Podziękowała by teraz Bogu w duchu, ale wynaturzenia nie wierzyły w żadnego Boga, więc po prostu stanęła na baczność i zasalutowała przywódcy, który był najwyraźniej zirytowany faktem, iż ktoś mu wsadził nogę do śniadania. Czyżby wrócił, żeby dokończyć posiłek? A może zirytował się na widok tego czegoś rozlanego na stoliku? A może po prostu nie mógł się załatwić i potrzebował rozładowania, więc krzyczał na młodego generała?
- Zdrastwujtie, towarzyszu. - chrząknęła, będąc nawet ciekawą, po ilu pompkach ten cienias odpadnie. Tak kończą frajerzy, właśnie tak. Gorzej, jak jej też każe robić! Zajmij się jedzeniem, Ezekiel. Zajmij się jedzeniem! przekazała mu telepatycznie, po czym usłyszała czyjeś nieprzyjazne tupanie. Odwróciła się w stronę nadchodzącej postaci i...
- Jezu, to żyje? - było pierwszym, co rzuciło się jej na usta. No cholera, niecodziennie widuje się coś, co tak wygląda, nawet kiedy żyje się w świecie pełnym zwierzołaków.
admin2
admin2
Grafik Forum

Liczba postów : 23
Join date : 2012-07-12

http://osu.ppy.sh/u/1287351

Back to top Go down

Namiot Kaisera Empty Re: Namiot Kaisera

Post  Martin 2012-08-07, 10:43

Słuchał tego co mówiła mu Bezimienna. Nie rozumiał dlaczego stara się nie patrzeć mu w oczy chociaż może lepiej że tego nie wiedział. Mózg kobiety w końcu nie działa zgodnie z zasadami matematyki. Wytłumaczenie mogłoby co najwyżej spowodować eksplozję martinowej głowy. W tym momencie w namiocie zjawił się nikt inny jak Ezekiel. Generał nienawidził go prawie tak bardzo jak ludzi. Jedyne co go jeszcze powstrzymywało przed zabiciem go było to że nie wiedział jakie będą konsekwencje. W końcu jeśli ktoś się dowie że to on, miło nie będzie. Raczej... Na tekst Ezekiela zareagował... w sumie to nie zrobił nic. Zarechotał tylko w myślach. I wtedy to do jego uszu dotarła komenda.
- No chyba cię pojebało. - Usłyszał w odpowiedzi kaiser. Martin nie zamierzał dawać sobą pomiatać, co z tego że to szef szefów ANALu? To zupełny idiota ale przyznać trzeba, walczyć to on umie. Wtedy to przypałętało się to... coś. Martin wpatrywał się w tego magicznego trolla z rogami. Pewnie tak wyglądają ci chujowo grają na rankedach w lolu (Sucharyyyy, rozdaję chujowe sucharyyy). Niebieskowłosy sięgnął po swoją broń i wycelował w stwora. Gdy ten bardzo miło się przywitał dostał w prezencie trzy głębokie rany w prawej łydce.
- Kurwa - Skwitował całą sytuację. - Jakim cudem to coś tu weszło. - To nie było pytanie... raczej. Młody generał wpatrywał się w szaroskórego cosia ciągle mierząc do niego z broni. Nie wiedział z tym to coś wyskoczy, lepiej być przygotowanym.
Martin
Martin
Wieprzokret od reklamy

Liczba postów : 57
Join date : 2012-07-12

Back to top Go down

Namiot Kaisera Empty Re: Namiot Kaisera

Post  Sponsored content


Sponsored content


Back to top Go down

Back to top


 
Permissions in this forum:
You cannot reply to topics in this forum